sobota, 10 września 2011

Belgrad


28.08 Budapeszt (23.30)  -> Belgrad (6.30)


                Po dwóch dniach w Budapeszcie ruszyłyśmy dalej, pociągiem nocnym do Belgradu. Miałyśmy mieszane uczucia, co do tego miasta już nawet przed przyjazdem - i tak też pozostało po jego zwiedzeniu. Niewiele do zobaczenia, raczej brudno i obskurnie, i nawet ludzie niezbyt mili. Warto zjeśc w kawiarni „?”, jednej z najstarszych w tej stolicy, zobaczyć ulicę Francuską (dzielnica artystyczna), pochodzić po miejskich parkach oraz przejść się do cerkwii św. Sawy – jednej z najważniejszych na świecie. Nam zdecydownie bardziej się podobał Belgrad po drzemce w jednym z parków, czyli pod wieczór. No i chyba nie ma co zostawać tam na dłużej, niż na jeden dzień.


świeżo parzona kawa w kawiarni, której nikt nigdy nie wymyślił nazwy, więc nazywa się po prostu "?"


dzielnica artstyczna, Skardlija


fikuśne mury, ta sama ulica co wyżej.


jeden z parków


stary człowiek i królik.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz